Telefon
Chisato Nishikigi z anime Lycoris Recoil. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam! Chisato stała się właśnie moim nowym specjalnym zainteresowaniem. |
Nie mam bladego pojęcia.
BA-DUM-TSSS
I sama bardzo chciałabym wiedzieć.
Za to Sora, który też jest ND i jest bardzo dobrym obserwatorem, twierdzi, że wiąże się to z przywiązaniem do rutyny - taki telefon przychodzi ni stąd, ni zowąd, zaburzając cały porządek dnia, domaga się natychmiastowej odpowiedzi i natychmiastowej decyzji. Nie da się go zostawić na później, żeby na spokojnie ogarnąć, jak meila. To trochę tak, jakby najgorsze elementy komunikacji na żywo wkradły się nagle do naszej rzeczywistości. To jednak wciąż nie tłumaczy, dlaczego często boimy się też dzwonić, nie tylko odbierać, dlatego nadal podtrzymuję, że nie mam bladego pojęcia, choć ciekawią mnie przyczyny tego zjawiska.
Ale za to mogę wam opowiedzieć, jak korzystanie z telefonu do tego, do czego został stworzony, wygląda u mnie. Przy czym należy wziąć na poprawkę fakt, że wszystkie te przykłady pochodzą z okresu, kiedy miałam nieleczoną fobię społeczną, która też może mieć na to niebagatelny wpływ (teraz nadal mam, ale leczoną, ofc).
Zacznijmy może od najbardziej trywialnej rzeczy, czyli dzwonienia do najbliższej rodziny, bo czegoś się zapomniało, bo chce się zapytać, ile minut piecze się ziemniaki na naszym piekarniku (a na każdym wychodzi inaczej), powiedzieć, żeby ktoś kupił coś po drodze do domu. Z tym nie mam problemu. Bezpardonowo dzwonię z tego typu pierdołami do mamy, gdy tylko czegoś potrzebuję, a wiedzy tej nie pozyskam z internetu, bo jest zbyt specyficzna (np. rzeczony piekarnik).
Najwięcej jednak dzwoni się do różnego rodzaju instytucji: umówić się do lekarza, przedzwonić do dziekanatu się coś zapytać, zadzwonić na infolinię sklepu, do urzędu. I to jest moment, kiedy staję się całkowicie niepełnosprawna. No nie przemogę się. Nie zrobię tego i koniec. Gdybym nie miała absolutnie nikogo, kto mógłby zadzwonić za mnie, i nie mogłabym się skontaktować z daną instytucją mejlowo, zadzwoniłabym, ale byłoby to okupione całymi dniami, tygodniami, przejmowania się tym, odkładania na dalszy termin, ćwiczenia, co mam powiedzieć, spisywania sobie na kartce, co muszę załatwić, nawet własnego imienia i nazwiska, gdybym ze stresu zapomniała, jak się nazywam, do tego dorzucić somatyczne objawy lęku: walące serce, zimne, spocone dłonie, ściśnięty żołądek. To po prostu dla mnie zbyt wiele. Do lekarza umawia mnie mama, do sklepów piszę, zamiast dzwonić na infolinię, do urzędów piszę albo idę osobiście, bo jest mi łatwiej pójść i w cztery oczy porozmawiać z urzędnikiem, niż zadzwonić. Marzę o nastaniu czasów, w których miałoby się wybór, w jaki sposób można się umówić na wizytę w przychodni: telefonicznie, osobiście lub elektronicznie. Także w małych miastach i na NFZ, nie tylko w sieciówkach. Gdyby można było chociaż napisać mejla, to już byłoby ogromne ułatwienie. Ale żyjemy w Polsce...
Takina Inoue, druga główna bohaterka Lycoris Recoil. |
To teraz od drugiej strony. Ktoś do mnie dzwoni. Czy odbieram? To zależy.
Przerobiłam, żeby zgadzało się ze mną. |
Komentarze
Prześlij komentarz