Stimy
Ruszamy z kolejną autystyczną cechą, którą jest stimming.
Stimming/stimowanie/stimy to wszelkie zachowania auto-stymulujące, inaczej mówiąc, mające na celu stymulację jednego lub kilku zmysłów jednocześnie. Autyzm jest raczej kojarzony z unikaniem bodźców, ale tak naprawdę ta sama autystyczna osoba zależnie od aktualnych potrzeb będzie dążyć albo do wyciszenia, albo do dostarczenia sobie bodźców, poprzez stimowanie. Stimy częściej obserwuje się u autystyków, którzy równocześnie mają ADHD (a temat ADHD też z pewnością poruszę, bo bardzo często współwystępuje ze spektrum i ma całą gamę wspólnych z nim cech), bowiem ADHDowców cechuje większe niedostymulowanie (zapotrzebowanie na bodźce). Występują też w ADHD bez autyzmu, stimują także osoby neurotypowe, tyle tylko, że rzadziej, a ich stimy są raczej mniej intensywne niż te u neuroróżnorodnych.
Stimy często pomagają w koncentracji, nie oznaczają, że uczeń nie słucha na lekcji. |
Czemu służą?
- stymulacji (Słyszeliście kiedyś o japońskim wyrażeniu kuchisabishii? Oznacza "tęsknotę ust" za czymś do zjedzenia. Nie chce ci się jeść, ale chcesz poczuć jakiś smak. To właśnie kuchisabishii. Idealnie opisuje to sytuację, kiedy zmysł, w tym przypadku smaku, jest niedostymulowany, i potrzebujesz go czymś zająć, żeby poczuć się lepiej.)
- wyrażeniu emocji (krzyki radości, "taniec szczęścia", podskakiwanie, wymachiwanie rękami)
- uspokojeniu się, ukojeniu nerwów (mamy tendencję do intensywnego stimowania w sytuacjach dla nas stresowych)
- komunikacji (komunikowanie potrzeb, pokazywanie, w jakim jesteśmy nastroju)
- przetwarzaniu informacji (np. gestykulacja, kiedy usiłujemy coś sobie przypomnieć)
- koncentracji (np. rysowanie, doodlowanie podczas słuchania wykładu, pozwala lepiej się na nim skupić i zapamiętać)
UWAGA! Jeśli zauważysz osobę, która nagle zacznie intensywnie stimować, szczególnie w sposób przypominający samookaleczanie (np. gryzienie, drapanie się do krwi, inne zadawanie sobie bólu), możesz mieć do czynienia z ekstremalnymi stimami, które są sygnałem dla otoczenia, że jego potrzeby nie są aktualnie zaspokajane. Nierzadko poprzedzają meltdown. Autystyk z całych sił stara się uspokoić, ale nie jest w stanie. Potrzebuje wtedy zaspokojenia swoich potrzeb oraz wyciszenia. Ekstremalne stimy to reakcja na stres jak każda inna.
Skoro mają tyle funkcji i mogą stymulować tyle zmysłów, to jak mogą one wyglądać?
Ktoś: powiedz coś po autystycznemu Ja: ok |
- wiercenie się
- machanie rękami
- chodzenie, kroczenie
- bujanie się
- chodzenie na paluszkach
- skakanie
- kręcenie się (wokół własnej osi)
- inne, skomplikowane ruchy
- kręcenie włosami
- uderzanie przedmiotów
- pstrykanie palcami
- pstrykanie długopisem
- uderzanie głową
stukanieJest tu z boku tak pusto to powrzucam przykłady zabawek
do stimowania (fidget toys). Wyżej fidget spinner,
tutaj gniotki.- machanie nogami
- zgrzytanie zębami
- strzelanie stawami
- żucie (także niejadalnych rzeczy)
- obgryzanie paznokci
- obgryzanie i zrywanie skórek u rąk
- gryzienie policzków od wewnątrz
- gryzienie ust, zrywanie skórek
WOKALNE:
- powtarzanie słów, fraz
- śpiewanie
- nucenie
- gwizdanie
- wydawanie innych dźwięków
- odchrząkiwanie
- klikanie językiem
- wstrzymywanie oddechu
SŁUCHOWE:
- słuchanie muzyki (nierzadko non stop tego samego kawałka)
- gra w gry rytmiczne
- wszystkie stimy wokalne (kiedy celem jest auto-stymulacja narządu słuchu, nie wydawanie dźwięków samo w sobie)
DOTYKOWE:
- drapanie
- dotykanie siebie lub czegoś
- pocieranie nogami/rękami o siebie nawzajem
- szczypanie
- ssanie kciuka
- masowanie
WZROKOWE:
- gapienie się w przestrzeń
- wielokrotne mruganie
- przechylanie głowy (by zobaczyć coś z innej perspektywy)
- obserwacja konkretnych przedmiotów
- obserwacja cieni, świateł
- przyglądanie się błyszczącym przedmiotom (np. cekinom, brokatowi, tęczy z pryzmatu, rozszczepionemu przez kryształki światłu, metalowym przedmiotom)
Szalenie popularne od jakiegoś czasu (i wciąż nie
znikają) pop-it'y. Ja osobiście wolę tradycyjną
folię bąbelkową, bo najbardziej satysfakcjonuje
mnie to pęknięcie bąbelka.
WĘCHOWE:
- wąchanie przedmiotów
- pociąganie nosem
SMAKOWE:
- lizanie przedmiotów
- jedzenie produktów o konkretnym smaku, np. kwaśnych
MENTALNE:
- śpiewanie w myślach
- myślenie o specjalnym zainteresowaniu
- zabawa słowami
- rymowanie
- odgrywanie roli, myślenie jakiejś historii w głowie
Kiedy sama dopiero dowiadywałam się, jakie cechy składają się na autyzm, sądziłam, że nie mam żadnych stimów, no może to ściskanie owijek. Opis stimów, na który natrafiłam, wydawał mi się zbyt abstrakcyjny i nie mogłam u siebie znaleźć żadnych takich dziwnych zachowań, poza tym jednym. A już zupełną abstrakcją były dla mnie stimy u NT. Sądziłam, że zdarzają się naprawdę rzadko.
Dlatego w tym poście korzystałam z kilku infografik z dużą pulą najróżniejszych stimów, żeby zobrazować wam lepiej, jakiego typu mogą to być zachowania. Podzieliłam je dodatkowo na kategorie. Stimów jest na pewno jeszcze wiele więcej, ale już na nic więcej nie mogłam wpaść ani ja, ani moi poprzednicy.
Początkowo chciałam wrzucić po prostu same grafiki, ale okazało się, że jedna z nich jest rozmazana i prawie nie do odczytania, a w internecie nie było wersji tego samego obrazka w lepszej jakości. Wrzuciłam więc tylko jedno zestawienie, w dobrej jakości, ale po angielsku. Mimo mojego poziomu znajomości języka niektóre słowa sama widziałam pierwszy raz i musiałam tłumaczyć. Dlatego sądzę, że moja lista stimów przetłumaczona na polski okaże się przydatna.
O! To mam! Nie wiedziałam nawet, że to fidget toy. Ale nie używam, bo nie umiem tego ładnie układać, heh. |
(mniej więcej chronologicznie)
- "mówienie w myślach" - Od kiedy tylko pamiętam, myślałam sobie fabułę, taki fanfik ulubionej bajki, i ja byłam główną bohaterką. Najwcześniej miałam fazę na bycie królową czarodziejek we Wróżkolandii (film Barbie: Wróżkolandia), potem były Winx, wiecie, o co chodzi. Trochę jak zabawa w udawanie ulubionych postaci, ale w pojedynkę i jedynie w mojej wyobraźni, podczas wykonywania codziennych czynności. Czasem tylko ekscytowałam się tym tak mocno, że zaczynałam na głos odgrywać scenki z postaciami, ale bardziej niechcący, po prostu mi się te słowa nagle wyrywały. Na pytanie, co robię, odpowiadałam właśnie, że mówię w myślach.
- machanie nogami - z nudów, robiłam to najczęściej w kościele, siedząc w ławce, a przez małą przestrzeń moje nóżki uderzały w ławkę przede mną. Prośby i groźby nie działały, i tak czułam potrzebę stimowania fizycznego i z nieznanego mi powodu wolałam robić to tak, niż biegać, wchodzić na podest przy ołtarzu jak inne dzieci. Machałam nogami też u lekarza, kiedy akurat się mną nie zajmował, ale rozmawiał z moją mamą. Choć wyglądałam pewnie na śmiertelnie znudzoną i niezwracającą uwagi na nic poza moimi nogami, to słuchałam czujnie, o czym mówią.
Ośmiorniczkę też mam, ale dlatego,
że zbieram ładne pluszaki, głównie kotki,
a ta mi się podobała, bo jest galaxy. - trzymanie splecionych rąk, żeby się spociły (kiedy czuję, że mam za suche dłonie)
- w chwilach desperacji, w tym samym celu, po prostu je lizałam, jak nikt nie patrzył
- zrywanie sobie skórek z ust - nie jest to związane ze stresem, ale dziwnie satysfakcjonujące. Czasem pocieknie krew, ale i tak bardzo to lubię.
- przyglądanie się błyszczącym przedmiotom - uwielbiam cekiny, brokat, biżuterię, wszystko, co ładnie świeci, załamuje światło, rodzina nazywa mnie sroczką, a mnie pociąga po prostu to światło
- śpiewanie tej samej piosenki - dzień bez zaśpiewanego Jesteś Naj to był dzień stracony
- wyskoki - W zerówce, kiedy byłam szczęśliwa, aż tryskałam energią, lubiłam tak sobie podskakiwać. Robiłam tak też w szkole. Wiadomo, nie wolno biegać po korytarzu. Rozumiałam to. W końcu to nie było bieganie, tylko wyskoki. Nauczycielka widziała, jak robię to na korytarzu. Uznała to za bieganie. Nie uznała mojego tłumaczenia, że ja skaczę, a nie biegam (a od najmłodszych lat byłam do bólu szczegółowa i dokładna). I tak dostałam karę, wtedy za złe zachowanie kolorowaliśmy czarne kółeczka i wrzucaliśmy do swoich woreczków. Za dobre były zielone kółeczka. To było moje jedyne czarne kółeczko. Byłam zła, zostałam potraktowana niesprawiedliwie, przecież nie biegałam, a o zakazie skakania nigdy wcześniej nie było mowy. Głośno płacząc pokolorowałam czarne kółeczko i gdy nikt nie patrzył, wyrzuciłam je do kosza. Później nikt tego nie sprawdził. Doświadczyłam meltdownu, bo nie pozwolono mi wyrazić nota bene pozytywnej emocji poprzez stimowanie.
- skakanie (moja ulubiona zabawa w 1 klasie)
To miałam jako dziecko, bawiłam się, ale
znudziło się i oddałam w akcji charytatywnej. - trzęsienie nogą - nie wiem, czy dobrze to przetłumaczyłam tak w sumie, chodzi do leg shaking
- obgryzanie paznokci i skórek - nasila się w sytuacjach stresowych, ale nie musi oznaczać u mnie stresu
- chodzenie po pokoju, w tą i z powrotem, często wręcz bieganie
- owijki - W szkole wszystkie zeszyty i książki miałam w owijkach i po pewnym czasie one się niszczą, robi się małe rozdarcie, nie mogę się powstrzymać i muszę bardziej zepsuć, oderwać
kawałek, robiłam z nich takie harmonijki, grubości opuszcza palca mniej więcej, i je ściskałam między palcami, rozwijałam i składałam. Nasilało się pod wpływem stresu. Kiedy koledzy to zauważali, dziwnie się na mnie patrzeli, ale to silniejsze ode mnie. Zawsze się też stresowałam na sprawdzianach dodatkowo, że to ściskałam na nerwy, że nauczyciel zauważy, zabierze mi, nie da się wytłumaczyć i uzna, że to ściąga, nawet bez obejrzenia tego. - fidget spinner - Pamiętacie, jak kupiłam sobie go, gdy była moda na to, ale "nieeee, nie jestem autystyczna"? Otóż nosiłam to ze sobą do szkoły, lubiłam się w to wpatrywać, było nawet hipnotyzujące, jak tak się kręciło, ot tak, kręciłam sobie z nudów na przerwach. Raz zauważyła to moja wychowawczyni. Zwyzywała mnie, że przynoszę takie diabelskie narzędzie do szkoły (Były teorie, że to ma w sobie diabła czy coś, jakieś 666 jak się kręci niby widać XD. Wiecie, zawsze, jak jakaś zabawka staje się modna, to kościół zaraz wymyśla teorie, że twórca zawarł pakt z diabłem i używanie tego to grzech XD), zakazała przynosić mi to do szkoły i prawie mi to zabrała.
To mam, bo różne ułożenia są przypisane konkretnym planetom, więc mnie skusił astro motyw. |
Nie muszę chyba mówić, że to nie jest dobre. Nawet te potencjalnie krzywdzące stimy najlepiej nie zwalczać, tylko kanalizować na coś innego (zamiast uderzania głową o ścianę, to o poduszkę, zamiast żucia niejadalnych rzeczy, żucie gumy, itd.), bo stimy same w sobie są częścią nas, naszym sposobem bycia, wyrażania siebie, radzenia sobie z bodźcami, stresem, komunikacji ze światem. Dlaczego "dziwne" machanie rękami z radości musi być gorsze od "normalnego" skakania z radości?
Moje stimy po odkryciu mojej autystycznej tożsamości
- bujanie się w przód i w tył, albo z boku na bok, często najbardziej intensywnie podczas oglądania czegoś, niekoniecznie, kiedy gra muzyka, choć to też, po prostu podczas najbardziej ekscytujących momentów
A co tam, pokażę wam. Swojego lotosa mam
gdzie indziej i nie chce mi się wyciągać do
zdjęcia :p - na terapię i wizyty u lekarzy przychodzę praktycznie zawsze z kartką z notatkami, a podczas rozmowy tą kartkę zginam, miętoszę, zaginam rogi, wygląda jak wyjęta psu z gardła po całej godzinie
- przytulanie podusi
- przykrywanie się kocem, często kładę też sobie poduszkę na plecach, żeby był docisk
- głaskanie kota
- czucie wszelkich miłych, miękkich tekstur
- wąchanie książek
- wąchanie sierści kota
- klikanie językiem
- miauczenie (lubię ten dźwięk, więc czasem sama do siebie miauczę)
- mówienie i powtarzanie: mik, bim
- gra w gry rytmiczne
- słuchanie muzyki
- śpiewanie piosenek
- ssanie słodkich cukierków/jedzenie lizaków, bo mam kuchisabishii na cukier, więc lepiej dłużej possać niż zjeść na raz całe opakowanie ciasteczek
Tutaj co do reakcji otoczenia to... Nie ma jej. Na zajęciach i ogólnie w przestrzeni publicznej praktykuję mniej "dziwaczne" stimy, takie jak używanie zabawek sensorycznych, miętoszenie pompona, którego mam na breloku przy plecaku, zginanie kawałka papieru, kręcenie się na krześle obrotowym z boku na bok. Przy Sorze czuję się swobodniej, więc przy nim nawet miauczę, ale generalnie jeszcze się maskuję. Czuję się na tyle bezpiecznie, by stimować jak tylko mi się podoba tylko wtedy, kiedy jestem sama. Sora wie o moich pozostałych stimach, ale wstydzę się, by mu je pokazać.
Bonus: Dzisiaj (gdy to pisałam, czyli niemal równo miesiąc temu) wreszcie ogarnęłam, co muszę rano robić, żeby nie czuć zmęczenia i braku chęci do zrobienia czegokolwiek. Myślałam, że to nasila się depresja, że może trzeba zwiększyć dawkę leków, bo spać się chce, wstać się nie chce, leń taki... A się okazało, że wystarczy rano posłuchać muzyki i pośpiewać. Album zatytuowany: "Wyjątkowa Autystka stimuje podczas robienia obiadu śpiewając w kółko Winx na Koncercie" wkrótce.
Work with your brain, not against it.
Na koniec wrzucam moją ulubioną piosenkę do stimowania:
Komentarze
Prześlij komentarz